Usługi

Bezpłatne, a darmowe usługi w internecie – na czym polega różnica?

Jako użytkownicy internetu zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że za wiele podstawowych usług zupełnie nie musimy płacić. Korzystamy tłumnie z serwisów społecznościowych, które umożliwiają nam kontakt ze znajomymi, nawiązujemy za ich pośrednictwem również zupełnie nowe znajomości.

Otrzymujemy dostęp do darmowej poczty elektronicznej, a ilość otrzymanego nań miejsca sprawia, że jeśli nie otrzymujemy setek maili dziennie, nigdy nie poczujemy narzuconych nam ograniczeń w kwestii ilości miejsca, które te wiadomości mogą maksymalnie zająć. Mamy też kilka gigabajtów miejsca w chmurze, dzięki czemu możemy swobodnie operować na naszych plikach i na przykład przenosić je z telefonu na komputer bez plątania się w różnego rodzaju kablach.

Korporacjom internetowym bardzo zależy na tym, żebyśmy wszystkie te dobra uznawali za zupełnie darmowe, a epitety „darmowy” i „bezpłatny” za całkowicie synonimiczne. Gdybyśmy jednak wzięli pod rozwagę naturę tego, na jakich zasadach właściwie funkcjonuje otaczający nas świat, z całą pewnością doszlibyśmy do wniosku, że niewiele osób będzie chciało dać coś nieznajomym i nie oczekiwać niczego w zamian.

Dobrze jest zatem przyjrzeć się części aplikacji i serwisów internetowych, które uznajemy za w pełni darmowe, przeanalizować ich naturę i zadać sobie pytanie, czy te usługi są tego w ogóle warte. Najłatwiej będzie posłużyć się przykładem usług oferowanych nam przez Google i Facebooka – można śmiało założyć tezę, że każdy użytkownik internetu na pewnym etapie swojego życia zetknął się z usługami tych dwóch firm. Usługi takie jak Messenger, Gmail czy YouTube są dla nas całkowicie bezpłatne, ale w żadnym wypadku nie możemy stwierdzić, że są darmowe.

Dlaczego tak jest? To bardzo prosty rachunek – tak potężne, prężnie rozwijające się usługi nie mogłyby się utrzymać, działając z pobudek altruistycznych i szerząc ideę darmowego internetu. W praktyce wygląda to zatem tak, że za wszystkie te usługi płacimy, ale na szalę zamiast pieniędzy kładziemy własną anonimowość oraz prywatność. Google i Facebook zbierają o nas informacje handlowe, a następnie przekazują je reklamodawcom za pieniądze – taki jest model biznesowy obu tych gigantów i z całą pewnością nie można go jednoznacznie potępiać. Na pewno można jednak zarzucić tym korporacjom, że taki standard jest wymieniony na entej stronie regulaminu i nie mówi się o nim wprost. Wielu użytkowników zastanowiłoby się przez założeniem sobie konta, gdyby miało świadomość, że za bezpłatne usługi i tak należy zapłacić danymi na swój temat.

Nie jest jednak tak, że w internecie nie ma usług całkowicie darmowych. Najczęściej funkcjonują one po prostu w standardzie open-source i non-profit, rozwijanym przez użytkowników internetu i prawdziwych pasjonatów. Są to zazwyczaj projekty na mniejszą skalę, ale idea zdecydowanie jest szczytna i warto się nią zainteresować. Powstają one właśnie dlatego, że ich twórcy nie do końca zgadzają się ze współczesnym internetem i pragną pokazać, ze idee takie jak anonimowość, prywatność i bezpieczeństwo w internecie nie są już jedynie miłym wspomnieniem.

Dodaj komentarz